Gdy rekruter szuka pracy




Na co dzień znajdujemy pracę innym. Łączymy ludzi z nowymi możliwościami zawodowymi, przygotowujemy do rozmów rekrutacyjnych, pomagamy w budowie kariery. Raz na jakiś czas role się zmieniają i to nam zdarza się wejść w buty kandydata poszukującego pracy. Jak sobie pomóc w "dobrej zmianie"?





Drogi czytelniku niech cię nie zwiedzie tytuł - ten artykuł nie zdradzi ci jak dostać pracę jako rekruter. Zamiast tego powinien ci pomóc oddzielić ziarno od plew,  i ostatecznie odnaleźć dobre miejsce pracy/miejsce dobrej pracy dla rekrutera czy sourcera (a o tym jak się przygotować na wywiadu kompetencyjnego pisałam dawno temu w artykule o metodzie STAR).

W ośmioletniej karierze zawodowej pracę zmieniałam conajmniej z cztery razy. Paradoksalnie najtrudniej było ze zmianą tuż po spędzeniu kilku lat w jednej firmie. Każde interview, to mniej lub bardziej udane dużo mnie nauczyło. Przez lata pozwoliło mi to wyklarować listę oczekiwań wobec potencjalnego pracodawcy. 

Rachunek sumienia


Niezależnie od powodu poszukiwania pracy, przed podjęciem decyzji o zmianie daj sobie czas na refleksję i własny "rachunek sumienia".

Zaparz sobie kubek gorącej herbaty, otwórz notatnik i na początek postaraj się odpowiedzieć na poniższe pytania:

Czego nauczyła mnie dotychczasowa praca?
Dlaczego właściwie chcę zmienić pracę? albo dlaczego nie chcę?
Czego chcę się nauczyć w nowym miejscu pracy?
Jakie umiejętności mogę zaoferować nowemu pracodawcy?
Co wyróżnia mnie na rynku pracy?
Jakimi wartościami kieruję się w życiu zawodowym?

Pewnie większość z nas instynktownie już dawno przepracowała sobie odpowiedzi na owe pytania w głowie. Ale dopiero przelanie ich na papier, przynajmniej w moim przypadku, pozwala usystematyzować myśli. Łatwiej później też o spójność w budowaniu własnej rekrutacyjnej narracji.

Żelazna lista pytań


Choć dla większości z nas, z racji wykonywanego zawodu, powinno wydawać się oczywiste, że rozmowa rekrutacyjna to dialog dwóch zainteresowanych stron, to często o tym zapominamy. W ramach treningu "mięśnia" odpowiedzialnego za błyskotliwy przebieg interview stwórz swoją żelazną listę pytań do potencjalnego pracodawcy za wczasu. Nie czekaj na magiczne "czy ma Pani do nas jakieś pytania?".

Gdybym trzymała się strategii żelaznej listy, kilka lat temu uniknęłabym bolesnego rozczarowania pracą w startupie. Firma zrobiła na mnie świetne wrażenie w czasie procesu rekrutacyjnego. Choć ja zdałam ich egzamin celująco, szybko się okazało, że oni mój test oblali. Szkoda, że dowiedziałam się o tym dopiero tuż po zatrudnieniu. Ta gorzka lekcja pomogła mi stworzeniu poniżej trzypunktowej check listy:


1) Kultura organizacyjna 

Jest jak wiatr, czujesz ją, ale nie jesteś w stanie uchwycić. Składają się na nią normy, wartości i język firmy. To właśnie kultura dyktuje zasady gry w nowym miejscu pracy. 

Czy dział rekrutacji uważany jest za dział kosztowy, czy wręcz przeciwnie, traktowany jest jako sprężyna do rozwoju firmy?
Jakich cech osobowości szukają u nowych pracowników?
Jak wygląda komunikacja z kandydatem?
Jakim językiem posługują się rozmówcy podczas interview?
W biurze dominują białe kołnierzyki czy może wytarte dżinsy?
➤ Ludzie... czyli chyba najważniejszy element organizacji

Właśnie z takich małych kawałków można zbudować obraz życia w firmie.

Czy chcesz się stać częścią tej układanki? Jeśli już podczas rozmowy wyczuwasz zgrzyt, coś sprawia, że nie czujesz się komfortowo myśląc o pracy w tym miejscu, może to być sygnał do wymarszu.

2) Poziom autonomii

Poniekąd pochodna kultury organizacyjnej.  Na każdym etapie rozwoju zawodowego możemy potrzebować innego wymiaru przestrzeni, ale większość po kilku latach pracy pod czyimś okiem pragnie powiewu świeżego powietrza. 

Pytania petardy:


Do kogo będę raportować (koniecznie porozmawiaj z tą osobą w czasie procesu rekrutacyjnego)?
Jak będzie wyglądać współpraca z hiring managerem?
Kto tak naprawdę będzie podejmował decyzje o zatrudnieniu kandydata?
Jaki styl pracy ma twój manager (micromanagement może obrzydzić nawet najbardziej ekscytującą pracę)?
Jak traktowana jest rola sourcera w zespole (pamiętaj, że sourcer to nie jest “baby rekruter”)!?
Czy będę decydować z jakimi narzędziami przyjdzie mi pracować?
Czy będę zarządzać swoim budżetem rekrutacyjnym na narzędzia do pracy?
Czy będziesz dysponował/a budżetem na rozwój?
W jakim stopniu będę zarządzać własnym czasem?
Czy możliwa jest praca z domu?
Czym dla potencjalnego pracodawcy jest work-life balance?


3) Mentoring - od kogo będę mogła/mógł się uczyć?

Praca w rekrutacji, choć nie jest to fizyka kwantowa, wymaga ciągłej nauki. Niektórzy cenią sobie pracę w większych zespołach rekruterskich, gdzie zawsze znajdzie się ktoś od kogo możemy się uczyć. Niekoniecznie musi to być kto relacja uczeń- mistrz, ale nawet zwykła możliwość wymiany doświadczeń i spojrzenia na problem z innej strony jest kształcąca. 

Inaczej w startupie - najczęściej rekruter sam sobie żaglem i okrętem. Tutaj drażliwym  punktem będzie praca z CEO czy CTO. Czy są to osoby z którymi chcesz pracować ramię w ramię? 
Zanim podejmiesz decyzję o pracy w takim miejscu sprawdź jak najlepiej wykorzystać
taką lekcję samodzielności i czy jesteś na nią gotowa.

Rekrutacyjna higiena


Tak jak raz na pół roku powinno się odwiedzić dentystę, tak wyjście na rozmowę rekrutacyjną powinno być stałym elementem naszej higieny zawodowej. Lekka rozgrzewka rekrutacyjna, poznanie zmieniającego się rynku i usłyszenie co słychać o konkurencji, nikomu nie zaszkodzi (przynajmniej tobie!). 

Drogi rekruterze, jeśli to jest właśnie ten moment kiedy rozważasz zmianę miejsca pracy, daj znać w komentarzu co dla ciebie jest ważne w rozmowie z przyszłym pracodawcą.

Komentarze

  1. Przyznaję, że po prawie 5 latach pracy w jednej firmie jako HR-owiec (również wspieram procesy rekrutacyjne) przeszedłem się niedawno na rozmowę rekrutacyjną. Trwała prawie 1,5 h. Dobrze było przypomnieć sobie jak to wygląda od drugiej strony. Praktycznie od momentu, gdy otrzymuje się telefon i udziela krótkiego wywiadu, a następnie dostaje zaproszenie, pojawia się mała trema itd. Po kilku tygodniach okazało się, że ostatecznie wybrano pracownika wewnętrznego i jego przeniesienie. Nie mniej jakaś lekcja dla mnie też to była - może i lekcja pokory :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz