Storytelling w rekrutacji

To był czerwcowy wieczór  2017 roku. Siedziałam w tłumie, gdzieś pod ścianą, ściśnięta jak sardynka w puszce na małym podkarpackim lotnisku oczekując na samolot do Londynu. Lot był już opóźniony o dobrą godzinę, gdy za oknem rozpętała się groźna burza. 
Pioruny trzaskały tuż obok nas, a po szybach terminalu spływały hektolitry wody. Część pasażerów głośno przeklinała kaprysy natury, a ja szczerze mówiąc nawet cieszyłam się z takiego obrotu sprawy. Dlaczego?

Picture
Czas oczekiwania umilała mi świeżo co zakupiona książka “Narratologia” autorstwa Pawła Tkaczyka. I to właśnie ona skłoniła mnie do rozmyślań o tym jak wykorzystujemy opowieści w rekrutacji. [artykuł po raz pierwszy ukazał się w 2017 roku na starej wersji bloga].
Opowiadanie historii jest niemal wbudowane w ludzkie DNA. Storytelling nie jest żadnym novum, ale wciąż niewiele go w świecie biznesu. Z lepszym, lub z gorszym skutkiem wykorzystują go kampanie employer brandingowe towarzyszące rekrutacjom. Ale prawdziwa walka o kandydata zaczyna się przy próbie jego zaangażowania. Jak zatem wykorzystać opowieści przy pierwszym, najczęściej mailowym, kontakcie z kandydatem?

WZBUDŹ EMOCJE

Chyba wszyscy działający w branży rekrutacyjnej mają świadomość jak istotna jest personalizacja wiadomości do kandydata. Ale w świat nadal płyną sztampowe, mailowe potworki, lądujące, zresztą jak najbardziej zasłużenie, w folderze spam. Czy maile oferujące pracę naprawdę muszą być tak nudne? Paweł Tkaczyk w "Narratologii" zdradza, że sekretem utrzymania uwagi jest wzbudzenie ciekawości czytelnika. Aby tego dokonać nasza wiadomość musi budzić emocje i to najlepiej już na etapie tytułu wiadomości.
Dobre historie to opowieści o przemianie bohatera. Bohaterem zbiorowym będzie tutaj firma do której zatrudniasz, ale na razie skup się na pracowniku. Zastanów się kogo ostatnio zatrudniliście? Jak była ich droga do zatrudnienia? Czym oni podzielili by się z kandydatem? Czy któryś z nich mógłby stać się bohaterem twojej historii? "Narratologia" sugeruje, że najlepiej przyjmują się historie w których bohater w drodze do celu nie raz upada, ale ostatecznie podnosi się odnosząc sukces.
Teraz czas na ćwiczenie. W jaki sposób napisalibyście pierwszą wiadomość do testera, którego chcielibyście zaangażować na podobne stanowisko do branży finansowej? 
Picture
Smutek? Żal? Gniew? Jedno spojrzenie na zdjęcie, a założę się, że w twojej głowie powstało już kilka historii na temat dziewczyny z fotografii. 

OPOWIEDZ HISTORIĘ FIRMY INACZEJ

Chyba w każdej firmie krążą jakieś anegdoty, od założycielskich (“po dobiciu pierwszego deala prezesowi przekazano worek pieniędzy do rąk własnych, a nie na konto, jak się spodziewał”), przez epickie momenty z imprez firmowych, po znane wszystkim powiedzonka pracowników. Większość z nich jest czytelna tylko dla hermetycznej grupy kolegów z pracy, ale może warto je przemycić do twojej wiadomości? Będzie to wymagało nieco inwencji twórczej, ale sprawi, że twoja wiadomość zapadnie w pamięć. Uważaj tylko, żeby w procesie przenoszenia firmowej legendy do wiadomości nie zabić esencji twojej historii.
Konstruując wiadomość do kandydata, zastanów się również co sprawi, że poczuje się on lepiej. Niech twoja wiadomość kojarzy się mu pozytywnie. Twój e-mail powinien także nieść potencjalną wartość dla kandydata - rekrutacja w końcu przecież to swoisty rodzaj procesu sprzedaży. Nie bój się używać metafor i porównań, gdyż to one pozwolą poruszyć wyobraźnię kandydata.

DOSTOSUJ MEDIUM DO KANDYDATA

W czasach FB Live and instastories wideo wydaje się być naturalnym sposobem komunikacji i narracji. Wideo świetnie uzupełnia słowo pisane!
W kilkuminutowym filmiku pokaż dzień z życia waszego biura. Wcześniej zastanów się jaki będzie cel tego filmu? Jakimi środkami chcesz go osiągnąć?
Niech nagranie nie wygląda jak kolejny sztuczny produkt, który wyszedł z zespołu employer brandingowego twojego pracodawcy. Nagrywasz z ręki? Super, liczy to autentyczny przekaz! 

DOSTOSUJ JĘZYK DO ODBIORCY

Często popełnianym przez rekruterów błędem, jest domniemanie, że inni wiedzą o firmie, produkcie, domenie biznesowej tyle samo co i my. Zamiast używać pustych słów rodem z korpo języka napisz wiadomość tak jak najpierw miałabyś opisać koncept biznesowy twojej własnej babci. W powiewie natchnienia nie obiecuj gruszek na wierzbie. Używaj obrazowych metafor, wciąż stąpając twardo po ziemi.

VOX POPULI

Nieocenioną pomocą mogą być pracownicy z zespołu do którego docelowo zatrudniasz. Umów się na kawę czy lunch, dowiedz się więcej o ich codziennej pracy, a potem na podstawie takiej rozmowy zbuduj skalibrowaną wiadomość do kandydata. Przed kliknięciem “wyślij”, skonsultuj się z pracownikiem, jeszcze raz zapytaj o opinię na temat wiadomości i o ewentualne poprawki (szczególnie w kwestiach merytorycznych).
Jeśli mimo tego zabiegu twoje wiadomości wysyłane do kandydatów pozostaną bez odzewu, spróbuj zaangażować pracowników jeszcze bardziej. W mojej obecnej pracy spędzam sporo czasu z analitykami, którym pomagam stworzyć angażującą wiadomość, którą następnie wysyłają w swoim imieniu do kandydata. E-mail od kolegi po fachu czyni cuda!

Komentarze