Odkodować pasję

Moja rozmówczyni rozpoczęła karierę zawodową od rekrutacji programistów. Po pewnym czasie okazało się, że lepiej czułaby się po “drugiej stronie mocy” i rozpoczęła przygodę z kodowaniem. Śmieje się, że pokochała programowanie dlatego, że kompilator nie jest tak wymagający emocjonalnie jak praca w HR.
Sandra opowie dzisiaj o tym co łączy oraz dzieli świat HR i informatykę, a także podzieli się historią o początku swojej drogi do zawodu programisty.
PictureZdjęcie z prywatnych zbiorów Sandry Rogalskiej.
Ministry of Talent: Początki Twojej kariery przypominają mi nieco moją drogę zawodową: absolwentka psychologii trafia do firmy rekrutującej dla branży informatycznej. Jak to się stało, że zainteresowałaś się programowaniem?
Sandra Rogalska: Na ostatnim roku studiów rozpoczęłam pracę w międzynarodowej firmie rekrutacyjnej specjalizującej się w projektach dla IT. Moja codziennością były wstępne rozmowy z kandydatami aplikującymi na stanowiska techniczne. Zauważyłam, że my rekruterzy zadajemy pytania o znajomość technologii, o której nie mamy pojęcia, co wpływa na jakość rozmów w kandydatami. Zaczęłam rozszyfrowywać, co kryje się za tymi magicznymi nazwami i skrótami jak: JDK, Spring, JS, CSS, PostgreSQL itd. Zrozumiałam na bardzo podstawowym poziomie, że istnieją takie rzeczy jak frameworkibiblioteki, i różne typy baz danych itd. Przełożyło się to pozytywnie na wyniki w pracy, i często słyszałam w rozmowie z kandydatami komplementy na temat tego, że przynajmniej wiem, o co pytam, co podobno należało to podobno do rzadkości.
Po pewnym czasie zmieniłam pracodawcę i do moich nowych obowiązków jako pracownika działu HR w firmie IT należało uczestniczenie w technicznych rozmowach kwalifikacyjnych, prowadzonych przez starszych programistów i architektów. W trakcie każdej takiej rozmowy uczyłam się czegoś nowego. Chciałam wiedzieć i rozumieć więcej. Pewnego dnia, mój najlepszy przyjaciel z pracy postanowił zapoznać mnie z podstawami programowania. I tak powstało moje pierwsze “hello world”.
Od “hello world” do bycia pełnoetatowym programistą prowadzi długa droga. Co sprawiło, że postanowiłaś pójść o krok dalej?
Sandra: Mój spostrzegawczy szef zauważył, że coraz bardziej pochłania mnie szeroko pojęta informatyka. Jednego popołudnia, niby dla żartu, rzucił na moje biurko wydanie lokalnej gazety. “Sandra, sprawdź sobie to ogłoszenie o darmowym kursie programowania. Od zera.“ Wróciłam do domu, i pomyślałam, dlaczego by nie spróbować? I tak oto zapisałam się na kurs, który stał się punktem zwrotnym w mojej karierze.
Kurs stanowił dla mnie duże wyzwaniem. Byłam jedyną osobą na kursie bez zaplecza w postaci edukacji technicznej. Z prostego “hello world” nagle przeskoczyłam do intensywnego kodowania dwa razy w tygodniu po 5 godzin dziennie. Spodobało mi się do tego stopnia, że gdy zakończyłam kurs, zapisałam się na zaoczne studia informatyczne.
Studia szybko przełożyły się na moją codzienność zawodową. Zauważyłam, że nasze wewnętrzne systemy HR nie są dostosowane do potrzeb działu i warto by było popracować nad ich rozwojem. Zbudowaliśmy więc zespół programistów, złożony z osób, które akurat skończyły swój projekt, ale nie zaczęły jeszcze kolejnego i wzięliśmy się do pracy. Początkowo pełniłam funkcję analityka biznesowego - w końcu miał być produkt z którego sama miałam korzystać.
Picture
W międzyczasie zdobyłam certyfikat Scrum Mastera, i nagle z HRowca stałam się Product Managerem. Cały projekt spoczywał na moich barkach, od zaprojektowania UX (User Experience), po zarządzanie zespołem. Pod koniec tego okresu zajmowałam się czteroma projektami jednocześnie. Przez dwa i pół roku prowadziłam bardzo intensywne życie zawodowe. Musiałam przyswoić sobie dużo nowej wiedzy w krótkim czasie. Studia zmierzały ku końcowi - to był doskonały moment do przejście na stanowisko programistyczne.
Chciałam zacząć od czystej karty. Nie bez żalu pożegnałam się z firmą i rozpoczęłam nowy rozdział mojego życia w roli młodszej programistki w Cybercom.
Niebywałe, że udało ci się tego dokonać raptem w ciągu dwóch lat. Proces zmiany zawodu to niezwykle skomplikowane przedsięwzięcie życiowe, i czasem trudno dokonać tego bez wsparcia bliskich. Jak było w Twoim przypadku?
Sandra: Moja mama w przeszłości przez pewien czas była programistką, więc tym mocniej mi kibicowała. Niestety, od liceum nie miałam do czynienia z zaawansowaną matematyką, i to ona okazała się jednym z większych wyzwań w procesie zmiany zawodu. Tu najistotniejsze okazało się być wsparcie moich znajomych programistów. Byłam dla nich takim “małym projektem”. Cierpliwie tłumaczyli, pomagali rozwiązać trudniejsze zadania, dzielili się ze mną wiedzą i doświadczeniem.
Co pociąga cię w byciu programistką?
Sandra: Prostota i jednoznaczność tego zawodu.
Praca w HR jest wyczerpująca emocjonalnie. Są rzeczy nad którymi nie jesteśmy w stanie zapanować. Dwoisz się i troisz, żeby zespół był zadowolony, a firma rosła w siłę, a tu ktoś się wycofał z procesu rekrutacyjnego, rekrutacja nad którą pracowałaś przez ostatnie miesiące zostaje zawieszona, a hiring manager zmienia zdanie co kilka dni. To wszystko sprawia, że praca w HR jest bardzo frustrująca.
Programowanie zaś jest dla mnie jak rozwiązywanie rebusów lub budowanie z klocków lego. Nie ma jednego, dobrego rozwiązania. Można zakodować coś na 20 tysięcy różnych sposobów. Kodowanie jest łatwiejsze niż jest powszechnie postrzegane. Jeśli już poznasz składnię języka i frameworki, to potem jest już z górki. Nie jest to żadna to fizyka kwantowa. Z mojej perspektywy, jest to dużo łatwiejsze, niż zajmowanie zespołami i rekrutacja.
Picture
W zawodzie rekrutera co chwilę coś cię odrywa od pracy, a tu możesz usiąść, pomyśleć i na spokojnie rozwiązać problem. I jeszcze ci za to płacą!
Lubię większą część dnia spędzić na pracy nad konkretnym zadaniem. Możliwość zobaczenia w działaniu wyników swojej pracy i oglądanie jak kolejne funkcjonalności rozszerzają projekt bywa bardzo satysfakcjonujące. Trudno osiągnąć taki stan pracując w HR. Ciągle za czymś gonisz. Jeśli pojawiają się jakieś problemy, to winnym zawsze jest dział rekrutacji.
Kompilator nie jest tak emocjonalnie wymagający.
Czy wykorzystujesz doświadczenie i umiejętności z poprzedniej pracy?
Sandra: Tak, oczywiście. Umiejętności miękkie są nie bez znaczenia w pracy programisty. Bez większych trudności potrafię wydobyć wymagania od product ownera, dobrze je opisać i przekuć je na kod, który odpowiada potrzebom klienta. Umiejętności miękkie są jak znajomość języka angielskiego, przydają się bardzo często i praktycznie do wszystkiego. Wielu programistom ich brakuje i trenują je dopiero podczas pracy zawodowej.
Środowisko programistyczne jest mocno zmaskulinizowane. Firmy walczą o to by jak najwięcej dziewczyn chciało pracować u nich na stanowiskach technicznych. Jakie są Twoje przemyślenia na temat pozycji kobiet w świecie IT?
Sandra: Szczęśliwie, nigdy nie zderzyłam się z żadną form dyskryminacji w pracy jako kobieta-programistka. Firmy IT dbają, żeby dziewczyny były równo traktowane.
Moim zdaniem, negatywna selekcja następuje wcześniej niż na etapie pracy zawodowej. Wraz z koleżanką byłyśmy jedynymi dziewczynami na roku. Niestety, część kadry pedagogicznej traktowała nas z góry, lekceważąc nasze umiejętności. Nie byłyśmy przygotowane na szowinistyczne uwagi. Po takim doświadczeniu, cześć kobiet ochodzi ze studiów, inne nie będą chciały kodować, ponieważ będzie im się to kojarzyć z traumą z uczelni.
Na pewno znasz ten słynny eksperyment Rosenthala, gdzie nauczycielom powiedziano, że część uczniów jest zdolniejsza od reszty. Nauczyciele podświadomie wspierali rozwój i edukację właśnie tych pierwszych, ignorując umiejętności drugiej połowy klasy. Dlatego pomimo, że na studiach radziłam sobie dobrze, zdarzało się, że koledzy przekonywali mnie, że przecież sama nie dam rady i potrzebuję ich pomocy. Ot, siła podświadomych stereotypów.
Picture
W jakim języku na co dzień kodujesz?
Sandra: Podczas kursu programowania uczyłam się Javy i w tym języku pracuję. Trochę też bawiłam się Angularem. Głównie zajmuję się backendem aplikacji.
Docelowo chciałabym zostać programistą full-stack [red. praca zarówno nad frontendem jak i backendem aplikacji]. Praca nad całą funkcjonalnością od początku do końca, a nie tylko nad jej elementem jest fascynująca.
Jak widzisz swoją karierę za 5 lat?
Sandra: Nigdy więcej nie chce pracować jako Product Manager (śmiech). Za pięć lat chce być doświadczonym deweloperem z ciekawym portfolio. Zarządzanie zespołami jest ciekawe, ale ja wolę zostać przy kodzie.
Co byś poradziła osobom, które tak jak niegdyś ty, chciałyby rozpocząć przygodę z programowaniem?
Sandra.: Całym sercem polecam warsztaty organizowane przez Geek Girls Carrots. Skupiają się na prostych, komercyjnych językach takich jaki Python czy Django. Po takim kursie można śmiało zacząć kodować samodzielnie. Dla tych mających już jakiekolwiek umiejętności, skarbnicą wiedzy i tricków programistycznych będzie StackOverflow.
Najważniejsze to zrozumieć, że kodowanie nie jest trudne. Dziewczyny, szybko zdobywajcie praktyczne umiejętności. Reszty nauczycie się w trakcie pracy! Sandra trzyma za Was kciuki.
Bardzo dziękuję za rozmowę!

Komentarze