Jakiś czas temu otrzymałam wiadomość z ofertą pracy rekrutera w jednym z scale-upów. Kiedy grzecznie odmówiłam, autor wiadomości niezmiernie zdziwiony zapytał dlaczego właściwie tkwię na tym samym stanowisku przez tyle lat? W domyśle, czy na pewno wszystko jest ze mną w porządku, bo pracuję jako sourcer ... uwaga, uwaga! już piąty rok... ;)
I to pytanie zainspirowało mnie do przemyśleń nad istotą cyklu kariery sourcera. Bo przecież rozwój to nie tylko przejście na rolę leaderską czy transfer do roli rekruterskiej. Najwyższa pora na odejście od tak jednowymiarowego rozumienia tego procesu.
Praca w roli sourcera to przywilej
W przeciwieństwie do większości sourcerów, nie rozpoczęłam mojej przygody z rekrutacją od tego stanowiska. Na początku pracowałam jako rekruter, później przez chwilę jako Recruitment Account Manager, a od 6 lat pracuję wyłącznie jako sourcer w dużej firmie technologicznej.
Będąc zupełnie szczera, kiedy wylądowałam w Londynie w 2014 roku i przeszłam do pracy w roli sourcera traktowałam tę zmianę tymczasowo. Gdzieś w głębi mnie tkwiło błędne przeświadczenie o pracy sourcera jako młodszego rekrutera (sic!). Och, jakże kłóciło się to z moimi ówczesnymi ambicjami. Z czasem dojrzałam do tego, żeby myśleć o moim zajęciu jako pasji i zawodzie na lata.
Kiedy po zakończeniu kontraktu szukałam nowej pracy, nagle mnie olśniło: praca w roli sourcera i tylko sourcera jest przywilejem, i nie każda organizacja może sobie na to pozwolić.
Czy zatem każdy sourcer musi być rekruterem? Nie. Czy każdy rekruter musi mieć doświadczenie sourcera? Absolutnie nie. Każda z tych ról uzupełnia siebie nawzajem. Każda z tych ról bazuje na innym zestawie umiejętności i talentów.
Praca u mojego obecnego chlebodawcy doszczętnie zmieniła moje zrozumienie rozwoju w życiu zawodowym. Być może to specyfika kultury w której się wychowałam, ale odnoszę wrażenie, że wpojono nam, że jedynym sposobem na odczucie, że robisz karierę i rozwijasz się jest tytuł managera, team leada, kierownika. Niepotrzebne skreślić. Status ponad wszystko.
Oto kilka alternatywnych pomysłów jakimi ścieżkami może kroczyć sourcer w drodze ku rozwoju:
Horyzontalnie→- rozwój kreatywnych sposobów wyszukiwania i angażowania kandydatów, budowa strategii sourcingowej dla zespołu lub klienta - sourcer nigdy nie przestaje się uczyć!
- projekty zajmujące około 20% czasu pracy: od market mappingu, po szlifowanie umiejętności zarządzania projektami, tworzenie programów D&I itd.
- mentoring innych
- optymalizacja pracy sourcera - work smart, not hard
- specjalizacja domenowa - w moim przypadku po latach pracy przy poszukiwaniu programistów, teraz głównie zajmuję się zatrudnianiem analityków i ludzi związanych z budowaniem produktów. Ostatnie kilka lat w tej specjalizacji uświadomiło mi jak zupełnie inaczej może wyglądać zestaw umiejętności sourcera potrzebnych w tej pracy.
- budowanie autorytetu jako ekspert w sourcingu w organizacji i poza nią
- skok na głęboką wodę czyli praca na własny rachunek
Wertykalnie ↑ - rola leaderska w zespole sourcingowym albo rekrutacyjnym - zarządzanie zespołem sourcerów, definiowanie metryk rekrutacyjnych, pomoc w odblokowywaniu pracy sourcera, planowanie rozwoju, dbanie o dobrostan zespołu
Diagolnie ↗ - edukacja innych - ścieżka trenerska
- współpraca z biznesem i inżynierami przy tworzeniu produktów dla rekrutacji - wkroczenie na ścieżkę Product Ownera or Product Managera
- przejście na rolę rekruterską, jeśli tylko właśnie tego chcesz ;) Zmiana stanowiska na rekrutera to nie awans, a tylko zmiana roli.
Cykl rozwoju sourcera
Jestem zupełnie innym sourcerem, niż wtedy kiedy rozpoczynałam moją przygodę z sourcingiem. Zoptymalizowałem sposób mojej pracy, mam wyrobione strategie budowy mojego "pipelinu" czy zaangażowania kandydatów.
Kiedyś emocjonowałam się każdą nową techniką sourcowania, kolejną magiczną sztuczką w wyszukiwanie adresu e-mail. Teraz mój entuzjazm nieco opadł i podchodzę do pracy bardziej operacyjnie. Moim celem jest optymalizacja i automatyzacja pracy, tak, abym więcej czasu mogła przeznaczyć na projekty poboczne, a nie tylko sam sourcing. I właśnie te projekty wydają się być kluczowe w rozwoju i podtrzymaniu pasji sourcerskiej.
Praca tylko i jedynie skupiona na sourcingu to niestety balansowanie na krawędzi wypalenia.
Chwyć za ster
Wybór ścieżki rozwoju wiążę sie ze świadomością swoich silnych stron. Czy widzę siebie w tym zawodzie przez następne 20 lat? Jeśli nawet, to nie będzie już ta sama rola. Jeszcze 15 lat temu stanowisko sourcera nie istniało. A rok 2020 udowadnia, że żyjemy w ciekawych czasach i wszystko co znamy może się zmienić w mgnieniu oka.
Ta wielka niewiadoma, nie oznacza jednak siedzenia z założonymi rękoma. Za twój rozwój nie jest odpowiedzialny twój szef, mama czy twoja przyjaciółka. Jeśli nie chcesz osiąść na mieliźnie, chwyć za ster już teraz i odważnie nawiguj swoją sourcerską karierą. Nie ma jednej jedynej drogi w rozwoju, ale najważniejsze, żeby była to droga, którą sama świadomie wybraliście.
Lekko się czyta ... A praca sourcera to kreatywna praca i zgadzam się ze stwierdzeniem że poboczne projekty rozwojowe są ważne aby nie popaść w rutynę i wypalenie. Gratuluję trafnej oceny że status to nie wszystko w karierze!
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł :-)
OdpowiedzUsuń